Kiedyś żadne z nas nie wierzyło, że można poznać kogoś na portalu randkowym i zakochać się praktycznie od pierwszej wiadomości. W końcu tyle się nasłuchaliśmy o tym, że partnera poznaje się w życiu, a nie w Internecie. A jednak potwierdzamy - internetowa miłość naprawdę istnieje!
Ja mam 26 lat, Rafał 30. Oboje mieliśmy za sobą nieudane związki, więc żeby uniknąć ponownych rozczarowań nie szukaliśmy nikogo. Profile założyliśmy z ciekawości, nie licząc na miłość. Chyba bardziej zależało nam na przyjaźni. Kiedy zobaczyłam profil Rafała od razu pomyślałam, że musi to być fajny facet i zostawiłam mu wiadomość. Odpisał praktycznie od razu.
Po dwóch miesiącach, mimo dzielącej nas odległości, postanowiliśmy się spotkać. Nie wiem, kto bardziej był zdenerwowany, ale pamiętam, że czułam się tak, jakbym szła na egzamin, a nie na spotkanie z kimś bliskim. Było cudownie! Nie było niezręcznej ciszy, rozumieliśmy się doskonale, a co najważniejsze - spodobaliśmy sobie.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Naszym związkiem udowadniamy niedowiarkom, że miłość na portalu internetowym naprawdę jest możliwa, trzeba tylko zaryzykować. Dziękujemy portalowi za to, że po prostu jest!
Konta na portalu założyliśmy w jednakowym czasie - zbieg okoliczności czy przeznaczenie? Zarówno Kamila, jak i ja zawsze skupialiśmy się na naszych karierach i chyba za bardzo nie mieliśmy czasu na szukanie miłości wokół nas. Mnie namówił kolega, który poznał obecną żonę na podobnym portalu. Kamili nikt nie musiał namawiać, bo od dłuższego czasu czuła się samotna.
Spodobaliśmy się sobie od razu. Gorzej było z rozmową, bo czułem, że Kamila nie chce się przede mną otworzyć. Teraz wiem, że bała się zaufać osobie, której tak naprawdę nawet nigdy na żywo nie widziała. Spotkaliśmy się po kilku ciekawych rozmowach, ale podświadomie czułem, że nic z tego nie będzie. Na szczęście okazało się, jak bardzo się myliłem. Na spotkanie przyszła piękna, pewna siebie kobieta, która ujęła mnie swoim ciepłem i bijącą dobrocią.
Od tamtej pory planujemy wszystko razem, a już niedługo Kamila przeprowadza się do mnie :)